Rygorystyczna wykładnia zaskoczyła szkoły. Wycieczek nie będzie?.
Do niedawna organizatorzy szkolnych wycieczek skupiali się na tym, żeby za umiarkowane pieniądze można było zobaczyć jak najwięcej i zorganizować moc atrakcji. No i żeby zebrać na czas potrzebne środki i sfinansować z nich wyjazd. Ale jeśli coś jest stosunkowo proste, zawsze można to skomplikować. I to zgodnie z prawem, a nawet po to, by stworzyć lepsze przepisy. Tym razem w stolicy zrobiono to tak skutecznie, że część warszawskich szkół oznajmiła jesienią rodzicom, iż w tym roku szkolnym wycieczek nie będzie. Tłumacząc obwiązujące prawo, stworzono bowiem przepisy obligujące wpisanie wycieczki do szkolnego i... gminnego budżetu, uregulowano wpłacanie i rozliczanie pieniędzy. Ba, nad dyrekcjami większych szkół zawisła nawet groźba stosowania przepisów o zamówieniach publicznych. Oczywiście, im bardziej skomplikowana regulacja, tym więcej wątpliwości budzi. To odstraszyło dyrekcje placówek.